wtorek, 8 kwietnia 2014

Podsumowanie I trymestru ciąży fit :)

Dość długo kazałam Wam czekać na kolejny wpis na blogu, ale teraz postaram się częściej pisać co mi w duszy gra :D

Jak wiecie, początki mojej ciąży nie były łatwe i miałam wrażenie, że pierwszy trymestr nie ma końca. Okropne samopoczucie, ciągły stres i totalna niemoc pozbawiła mnie chęci do działania w każdej dziedzinie życia. Nawet Wieczna Optymistka miewa/ła "do dupy" humor :P
Wszystko się zmieniło, kiedy wkroczyłam w drugi trymestr ciąży- zupełnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ^_^


Oj działo się, działo. Porównując pierwszą i drugą ciążę, to właśnie ta dała mi niezłą szkołę życia.


2 KRESKI...
Wiadomość o ciąży przyprawiła mnie o euforię :D . Ciąża była planowana, ale wyczekiwanie na pozytywny wynik testu spędzało mi sen z powiek. Dlaczego? Ponieważ dopiero 3 test ciążowy pokazał wyczekiwane 2 kreski. Dwa poprzednie były negatywne!!! Choć wiedziałam, że kłamią :P . Jak to możliwe? Otóż za bardzo zaufałam producentowi, który twierdzi, że obecne testy ciążowe są niebywale czułe i już po 6 dobie od dnia zapłodnienia są w stanie odpowiedzieć nam na pytanie: "Czy jestem w ciąży". Istnieje jeszcze druga opcja- możliwe, że zarodek dość długo zagnieżdżał się w macicy. Dlatego Drogie Kobietki, żeby uniknąć niepotrzebnych dodatkowych stresów, najwcześniej wykonujmy test w pierwszy dzień planowanej miesiączki :) Jedna gruba krecha, druga ledwo widoczna, ale jest! Pełnia szczęścia <3

MÓWIĆ, NIE MÓWIĆ...
Niestety to bardzo trudne pytanie i jeszcze trudniejsza odpowiedź. Wszystko zależy od tego co czujemy w serduchu i co podpowiada nam rozsądek. Sprawa bardzo indywidualna, bo tak jak w pierwszej ciąży, już właściwie od samego początku wszyscy wiedzieli o moim stanie, tak teraz potraktowałam to bardzo intymnie. Podzieliłam się tą wiadomością tylko zaufanym osobom. Nie miałam ochoty robić z tego sensacji. Nie ja pierwsza i nie ostatnia w jestem ciąży :P
Schody się zaczynają jeśli podejdziemy do tematu od strony zawodowej. I tutaj proponuję Wam zaznajomić się z prawami kobiety w ciąży oraz z prawami pracodawcy. Nie spotkałam się jeszcze z pracodawcą, który chce zaszkodzić swojemu pracownikowi w takiej sytuacji, ale musicie pamiętać, że kij ma dwa końce i zawsze musimy być uczciwi i "grać fair".

SAMOPOCZUCIE...
Już od pierwszych dni zapadałam w sen zimowy :D .Gdyby to było możliwe, spałabym na stojąco ;) Niestety tym razem miałam okazję poczuć co to poranne nudności, które zazwyczaj były całodniowe. Nie życzę nikomu :) . Niestety pojawiły się również migreny :( Walczyłam z mini za czasów studenckich. Po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych ustały. Teraz niestety ze względu na burzę hormonalną musiałam to przeczekać. Będąc przy hormonach muszę wspomnieć, że nie byłam łaskawa dla otoczenia. Aż czasami sama wkurzałam się na siebie, ewidentnie nie mogłam siebie znieść (o bliskich nie wspominając :P )
Nie mogłam nie wspomnieć o piersiach, mówiąc jednym zdaniem- Ała! Nie dotykać :D
Przyjacielem na wiele miesięcy stało się wc- wiecznie chodzę odcedzić kartofelki :D

LEKARZ...
Najchętniej każda z nas pobiegłaby do lekarza tuż po tym jak dowiemy się, że jesteśmy w ciąży. No cóż... musimy uzbroić się w cierpliwość. W I c. pobiegłam będąc w 6 tygodniu ciąży. Tak szybko jak poszłam, tak szybko zostałam uświadomiona, że lekarz jest na tym etapie tylko stwierdzić, że owa ciąża występuje. Tym razem poszłam w 8 t.c. Wtedy lekarz był w stanie stwierdzić czy wszystko jest ok.
Wizyty prywatne, czy na fundusz? I tutaj znów decyzja należy do Was. Jeśli zdecydujesz się pójść "państwowo" wcale nie będzie to oznaczało, że nie stać Cie na wizyty prywatne! Od lat chodzę to tego samego gina, prowadził moja pierwszą ciążę (prywatnie) i prowadzi również obecną (na fundusz) i jaki mój wniosek? Opieka dokładnie taka sama, korzysta z tego samego sprzętu, ma tę samą wiedzę. Wcale nie jestem traktowana "gorzej". Już na tym etapie zaoszczędziłam ponad 500 zł ( wizyty+badania). Zważywszy na to, że płacę bardzo wysoki zus, mam zamiar korzystać "z bezpłatnej opieki zdrowotnej".

ZDROWIE...
I właśnie wtedy okazało się, że moja ciąża jest zagrożona :( Zalecenie od lekarza: leżeć i pachnieć. Aaaa i łykać leki na podtrzymanie ciąży. Lekko nie było. Tak jak nie należę do płaczek, tak wtedy zalewałam się łzami. Wolałabym nie wspominać tych przykrych dni.
Pod koniec pierwszego trymestru czułam się totalnie osłabiona. Zwaliłam winę na zmienną pogodę. Pojawiła się opryszczka. Niby nic w tym dziwnego, ale nie dla kogoś kto jakiś czas temu przeszedł kurację antywirusową właśnie po to, by nie musieć chodzić w wielkimi, bolącymi ustami kilka tygodni (dokładnie tyle widniała, kiedy już mnie zaatakowała). I to był sygnał, że mój organizm jest osłabiony. Kilka dni później przeziębiłam się, po czym rozwinęło się do zapalenia zatok. Zawsze mnie pobolewały (cała moja głowa ewidentnie kwalifikuje się do wymiany ;) ), ale pierwszy raz w życiu przekonałam się tak naprawdę co to znaczy ból zatok.

LEKI...
Zawsze unikam ich jak ognia, ale niestety są momenty w życiu, kiedy nie ma wyboru. Zostałam zmuszona wprowadzić antybiotyk. Teraz wiem, że to była dobra decyzja, bo niestety "samo by nie przeszło". O wiele bezpieczniej jest przejść kurację antybiotykową niż borykać się z infekcją i narażać dziecko. Oprócz antybiotyków z zalecenia lekarza przyjmowałam witaminę C, wapno, aerozol do gardła oraz probiotyk. Celowo nie podaję Wam nazw tych leków, ponieważ drogie Panie NIE WOLNO nam brać żadnych lekarstw "na własną rękę". Przyjmowane leki zawsze muszą być skonsultowane z lekarzem. Nawet tabletki przeciwbólowe. Z racji tego, że przeszłam kurację antybiotykową dodatkowo mój lekarz ginekolog przepisał mi profilaktycznie lek grzybobójczy. Szczególnie w ciąży jesteśmy narażone na przykre dolegliwości intymne.
Znając moją skłonność do silnej anemii w ciąży, już na samym początku zaczęłam przyjmować suplementy diety w postaci witamin dla kobiet w ciąży. Nawet te wymagają konsultacji z lekarzem.
Obecnie moje wyniki laboratoryjne są good :D
<W momencie, kiedy przypuszczałam ewentualną ciążę miałam zaplanowany zabieg chirurgiczny (usuwanie kolejnych pieprzyków). Niby prosty zabieg, ale po konsultacji z chirurgiem został odwołany, a raczej przesunięty za kilka miesięcy. Znieczulenie miejscowe generalnie jest bezpieczne, ale nigdy nie ma 100% pewności, więc i w tym przypadku lepiej nie ryzykować, tym bardziej, że te pieprzyki nie stanowią zagrożenia dla mojego życia, jedynie miał na celu poprawę wyglądu i komfortu.>

TRENINGI...
Planując ciążę wiedziałam, że będę musiała zrezygnować z wielu form aktywności, choćby biegania (ponieważ biegałam zbyt rzadko) lub HIITów (treningów o bardzo wysokiej intensywności). I tak też się stało. Automatycznie zmniejszyłam liczbę, intensywność treningów. I słusznie! Ponieważ okazało się, że w moim przypadku są niedozwolone ze względu na zagrożoną ciążę. Pamiętajcie, że zawsze trzeba słuchać własnego ciała. Mimo, że jeszcze o tym nie wiedziałam w głębi czułam, że coś może być nie tak.
Dla osoby, która ćwiczy od kilku miesięcy kilka razy w tygodniu, siedzenie na tyłku było okrutną karą. Ale jestem z siebie dumna, że przetrwałam te baaaaaaaardzo długie 70 dni i teraz (w II trymestrze) mogę cieszyć się treningami. Więcej na temat bezpiecznych treningów możecie poczytać TUTAJ.


ODŻYWIANIE...
Przed zajściem w ciążę jadłam regularnie i w miarę czysto. Jedyne moje "tyci szaleństwa" odbywały się w weekendy w postaci kawałka ciasta domowej roboty. Problemy z odżywianiem pojawiły się wraz z wystąpieniem mdłości. Apetyt malał z dnia na dzień, a kiedy poczułam się choć troszkę lepiej miałam napady wilczego głodu. Strasznie ubolewałam, że przestały mi smakować ulubione, zdrowe produkty takie jak: chleb razowy, kasze,warzywa, kurczak, również owsianka nie smakowała tak jak dawniej. Byłam cholernie wrażliwa na zapachy i miałam wrażenie, że wszystko śmierdzi :P. Stałam się istnym pożeraczem owoców :D W moim domu i w pracy nigdy nie mogło zabraknąć bananów, jabłek i śliwek (których wcześniej wręcz nie znosiłam). To prawda, że w tej chwili nie jest sezon na śliwki, ale to była jedyna rzecz, którą kupowałam z importu (bananów w to nie wliczam :) ). Jak widziałam różnego rodzaju soki dostawałam ślinotoku.
I na moje nieszczęście powróciła ochota na słodkości (zupełnie jak w I c.). Nie jestem wielką fanką słodyczy, dżemów a tym bardziej czekolady, ale ciąża jest odmiennym stanem, więc czasami trudno wygrać z zachciankami :) . Plan naprawczy mojego odżywiania już został wprowadzony, więc wszystko wraca do normy.
A co z alkoholem? Otóż nie wiem czy wiecie, że jestem fanką piwa (to jedyny alk, który zdarzało mi się spożywać). Zarówno w pierwszej jak i w drugiej ciąży totalnie mnie od niego odrzuca, więc z wyeliminowaniem alkoholu nie miałam żadnego problemu. Idealny i niezawodny test "ciążowy" dla mnie- kiedy po kilku łykach idę wymiotować to znaczy, że mam pasażera na pokładzie :D <3

WAGA...
Już w połowie I trymestru wiedziałam, że przekroczyłam wagę książkową (+2kg)  I nie ma czemu się dziwić. Nieregularne posiłki, słodycze, brak treningów, a do tego leki na podtrzymanie ciąży, które maksymalnie spowolniły mój metabolizm i sprzyjały przybieranie na wadze. Postanowiłam się tym nie przejmować. Uświadomiłam sobie, że to i tak nie jest aż taki tragiczny wynik, ponieważ w I c. w I trymestrze przytyłam aż 4kg (oj... wtedy niczego sobie nie żałowałam :D ).
Dla mniej wtajemniczonych tak powinna wyglądać książkowa waga :) :
I trymestr:   < 19,8 (BMI przed ciążą)  ->  +2,3 kg
                     19,8-26                          ->  +1,6 kg
                     26,0-29                          ->  + 1 kg
                  > 29,0                               ->  + 1 kg

W gruncie rzeczy po odstawieniu leków na podtrzymanie i przebytej infekcji  waga spadła o 1kg. Biorąc pod uwagę, że "rosnę" wychodzi na to, że jestem poniżej normy. I to też właśnie skłoniło mnie najbardziej, by podkręcić i zadbać o swoją dietę.


KOSMETYKI...
Cera czuła się zupełnie jak ja: zmęczona, szara i pozbawiona blasku, wręcz przezroczysta :( Dlatego postanowiłam, że muszę zadbać o nią szczególnie. Kupiłam kilka zestawów maseczek, żel do mycia twarzy (hypoalergiczny), krem "super-nawilżający". Włosy nabrały blasku, ale nawet to nie powstrzymało mnie przed radykalną zmianą fryzury. Taki powiew świeżości dobrze mi zrobił :). Dodatkowo zadbałam o zęby, okolice intymne, a przede wszystkim o rosnący brzuszek. Teoretycznie taka pielęgnacja wymagana jest od 4 miesiąca ciąży, ale mając już doświadczenie w tej kwestii wiem, że warto zadbać o naszą skórę już o wiele wcześniej. Liczę, że i tym razem uda mi się uniknąć rozstępów :). Tematy kosmetyczne rozwinę w kolejnych postach :)


MALEŃSTWO...
Ok. 21 dnia do poczęcia zaczęło bić serduszko <3 , a pod koniec 10 t.c. uformowały się wszystkie narządy, które teraz będą się rozwijały i dojrzewały. Teraz ten mały osobnik, który waży ok. 25 gram i mierzy ok. 8 cm. Wygląda jak miniaturka człoweczka z dość dużą głową i małym tułowiem. Dzidziuś jest bardzo ruchliwy, więc słit-focia z ręki ginekologa to nielada wyczyn. Moje bejbi ustawiło się właśnie tak:

 Wiem, wiem... zdjęcia usg nie należą do najfajniejszych :)

To zaskakujące, że tak mała istotka odczuwa zupełnie to co mama czyli: radość, niepokój, ból. Mimo, że jeszcze nie jesteśmy w stanie poczuć ruchów dziecka (szczególnie w pierwszej ciąży, co jest często mylone z pracą jelit), to maluszek czuje kiedy głaszczemy brzuszek i słyszy kiedy pieszczotliwie do niego się zwracamy. Potrafi ssać kciuk, płakać.
Na przełomie I i II trymestru ciąży następuje intensywny przyrost długości i ciężaru ciała, więc z każdym tygodniem będę przybierała na wadzie ok. 0,4 kg.U mnie brzuszynka pojawiła się trochę wcześniej (taka moja natura :) ), ale najczęściej właśnie w tym czasie  u większości kobiet pojawia się malutki brzuszek ciążowy, ten właściwy ;)
Na tym etapie lekarz jeszcze nie jest w stanie stwierdzić płci dziecka. Na tę wiadomość musimy poczekać jeszcze kilka tygodni. Jeśli będziecie miały dużo szczęścia (tak jak ja w I c.) już w 17 t.c. dowiecie się kto rośnie pod Waszym serduchem. Ale najczęściej następuje to po 20 t.c.

Jak zwykle zakładałam, że post będzie krótki, jak zwykle powstała czytanka :D
Jak widzicie temat rzeka ...

Po wzlotach i upadkach, z uśmiechem na twarzy i wyśmienitym samopoczuciem wkroczyłam w drugi trymestr ciąży <3

Babeczkom w ciąży życzę duuuuuuuuużo zdrówka :*



8 komentarzy:

  1. Czekałam już na kolejny post ;) ja tez właśnie rozpoczełam drugi trymestr wiec pewnie mamy podobny termin porodu. Cieszy mnie to że będe miała z kim wracać do formy po porodzie ;) w piątek idę do lekarza i liczę na zielone światło w sprawie treningów. Od roku ćwiczyłam po 5-6 razy w tygodniu i po prostu nie mogę bez tego wytrzymać ;( 3maj kciuki. Pozdrawiam i dużo zdrówka życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam jednym tchem! Bardzo interesujący post, kiedy czyta się tak pozytywną relację, człowiek chce samemu zajść w ciążę, chociaż nie zawsze jest kolorowo i mogą pojawić się problemy... Ale jak wywnioskowałam, sytuacja się poprawiła? Życzę wiele zdrowia Tobie i Twojemu dziecku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. A moim zdaniem to zdjęcie usg jest przepiękne! :)
    Trzymam kciuki za Ciebie (i maleństwo) i liczę na dużo postów o ćwiczeniach ciążowych, żeby udowodnić moim cackającym się z sobą koleżankom, że ciąża nie zawsze daje znak stop na WSZELKĄ aktywność fizyczną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, jakie to jest cudnie wzruszajace czytac Twoje slowa i przyzycia <3, az czlowiek sam sie zaczyna zastanawiac, jak to wlasciwie jest <3. Brzuszek masz malenki i przesliczny, czuje, ze do konca ciazy bedziesz szczuplutka i zadbana <3. Fasolka niech rosnie, radosnie i optymistycznie, trzymam za Was obie mocno kciukasy <3. Wszystkie posty ciazowe bardzo mile widziane i wyczekiwane, zwlaszcza ten o kosmetyce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie to opisałaś. Oby wszystko było dobrze, czas oczekiwania też może być przyjemny. To są chwile które przeżywa się tylko raz i one nie wrócą - tak sobie pomyśl kiedy będziesz musiała leżeć i się oszczędzać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, cieszę się, że gorsze czasy już za nami - wyrzucamy je głęboko, za burtę! Teraz będzie już tylko wspaniale! Nie mogę się doczekać FIT Fasolki na świecie i jestem bardzo ciekawa, czy moje przeczucia co do płci się sprawdzą ;) Ściskam i całuję, pisz więcej, bo bardzo fajnie się to czyta <3 Lovkam :-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka Ty jesteś mądra. Tak życiowo :) Uwielbiam Cię. Kobietki często o sobie zapominają i przestają o siebie dbać, dajesz bardzo dobry przykład. Mam nadzieję, że nieprzyjemna część ciąży już za Tobą, a teraz będzie już tylko fajniej! :) <3

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Twój komentarz :)

Aktywni w tej chwili :)