wtorek, 23 sierpnia 2016

Batony orkiszowo-morwowe z chia bez pieczenia z Health boxa

Batony orkiszowo-morwowe z chia bez pieczenia z Health boxa ☺
☺3 łyżki oleju kokosowego
☺ 5 łyżek syropu klonowego bio (lub miodu)
☺3 łyżki cukru kokosowego (lub innego)
☺5 łyżek masła orzechowego (100%)
☺2 łyżki zmielonych daktyli
☺1szklanka łatków orkiszowych
☺0,5 szklanki wiórków kokosowych
☺5 łyżek nasion chia
☺opakowanie liofilizowanego ananasa
☺1 szklanka suszonej morwy czarnej.

W garnku mieszamy, olej kokosowy, syrop klonowy, cukier kokosowy, masło orzechowe i daktyle, doprowadzam do wrzenia. Po zdjęciu z palika dodajemy resztę składników  mieszamy. Przekładamy do wysmarowanej formy, wkładamy do lodówki do momentu stężenia.
Batony ze spokojem możemy przechowywać kilka dni. Chociaż nie wróżę im tak długiej przyszłości ;)
Słuchajcie, nie chcę że się chwalić, ale wyszedł zajebi*cie 😍😍😍
 
Nie dość, że Health Box trafił w mój gust idealnie, te jeszcze stał się pudełkiem inspiracji 😍
Prawda jest taka, że nie tylko blogerzy mogą go mieć. Wy również😊.
Od siebie dorzucam kod rabatowy 👉 healthbox01
Więcej informacji ofkors na stronie www.health-box.pl i na fb








piątek, 8 lipca 2016

Optymistyczne jedzenie: Rigatoni z cukinią i serkiem Mascarpone

" Grubaśne rurki makaronowe z kiełbasą, cukinią i porządną porcją serka Mascarpone- i jak tego nie lubić? Podaj jeszcze po kieliszku białego wina i piątkową kolację masz z głowy. "

No właśnie! Jak się nie skusić?
Odkąd jestem na etapie wychodzenia z redukcji = zwiększania porcji węgli znów chętniej sięgam po kluski ukochane ♥
Razem z mężem lubimy szukać jedzeniowych inspiracji. Dziś padło na "Good food" i rigatoni.

Pyszne, szybkie do przygotowania, zaledwie 35 min i łatwe do modyfikacji :)


  •  3 dobrej jakości kiełbaski wieprzowe <lub inne mięso>
  • 1 łyżeczka oliwy
  • 1/2 małej bulwy kopru włoskiego, pozbawionej naci (zachowaj ją) i pokrojonej w kostkę <niestety nie dostałam w sklepie, więc pominęłam>
  • 1/2 cebuli, pokrojonej w kosteczkę
  • 2 grube ząbki czosnku, posiekane
  • 200g makaronu rigatoni <rurki>
  • skórka i sok z 1 cytryny <ja nie przepadam za kwaśnym smakami, więc u mnie z połowy :) >
  • 100g mascarpone
  • 1 średnia lub duża cukinia
  • po 1 łyżce prażonych orzeszków pinii < z racji na cenę! użyłam mieszanki Bakalland "chrupiąca sałatka- słonecznik+dynia+orzeszki pinii> i startego parmezanu do podania <lub innego twardego sera>

  1. Ściągnij skórkę z kiełbasek i podziel mięso na małe kawałki. Na patelni rozgrzej oliwę, wrzuć mięso i smaż, aż się zrumieni i stanie się chrupiące.  Podczas smażenia rozgniataj je drewnianą łyżką, aby na koniec przypominalo grudkowate mięso mielone. Wybierz łyżką cedzakową tak, by na patelni pozostal tłuszcz, a następnie dodaj koper włoski, cebulę oraz czosnek i smaż na małym ogniu przez 10 minut, aż warzywa zmiękną, ale się nie zrumienią. Dodaj chlust wody, jeżeli zaczną przywierać do patelni.
  2. Zagotuj duży garnek wody, dodaj makaron, ugotuj według instrukcji na opakowaniu, aż będzie al dente. Odcedź zachowując przy okazji chochlę wody.
  3. Postaw patelnę z powrotem na ogniu, dodaj skórkę oraz sok z cytryny, mascarpone, cukinię i wodę z gotowana makaronu. Gotuj przez 2 minuty. Po czym dodaj makaron i mięso, wymeszaj. Przypraw do smaku, posyp nacią kopru włoskiego, orzszkami i parmezan. Nakładaj do misek prosto z patelni ☺ 
Przepis pochodzi z magazynu "Good food".


Danie może nie należy do typowych dań fit, ale nie samą sałatą człowiek żyje ;)

Smacznego ☺


piątek, 1 lipca 2016

"Jeśli jesteś sobą, nie masz konkurencji"


"Jeśli jesteś sobą, nie masz konkurencji".

Jesteś szczupła czy gruba, młoda czy stara, blondyna czy ruda, bogata czy biedna, masz rodzinę czy jesteś singlem, nie ma to najmniejszego znaczenia! ! !
Wiesz co tak naprawdę się liczy?
Bycie sobą 💙

Pieprz rekordy, obwody, wagę innych !!! Przecież to żaden wyścig!
Uśmiechaj się wtedy, kiedy Ty masz na to ochotę, marudź jeśli masz potrzebę. Do cholery jesteś tylko człowiekiem. Nikt nie ma prawa narzucać nam swoich racji.
Trenuj to, co sprawia Ci największą przyjemność. Wtedy, kiedy chcesz.
Dlaczego nie gonię Cię, kiedy leżysz na kanapie? Ponieważ to są Twoje wybory. To Ty decydujesz jak wygląda Twój dzień, Twoje życie. Żyj po swojemu.

Jeśli jednak wybierzesz życie fit, zaczniesz trenować, zdrowo się odżywiać pamiętaj, żeby pokonywać tylko i wyłącznie swoje słabości. Ciesz się każdym, nawet najmniejszym sukcesem. Jeśli nie masz wsparcia, tutaj na pewno go znajdziesz. Pisz, jeśli masz ochotę. Razem będziemy cieszyć się z każdego zrobionego treningu, każdego zjedzonego posiłku, każdego szalonego planu i każdego marzenia. 💙


Jestem tutaj, żeby inspirować! Nie bądź nikim innym! Bądź sobą!

czwartek, 30 czerwca 2016

"Leczenie dobrą dietą"

Spacery z dziećmi mają ten plus, że mama może jednym okiem doglądać młodzież, a drugim oddać się lekturze 👓📚🌈🌝

Od jakiegoś czasu jestem zakręcona na punkcie zdrowego odżywiania, a moja półka z fit-lekturą coraz bardziej się zapełnia. 😻😺

Teraz pora na "Leczenie dobrą dietą" 👌 , tak zachwalane przez dziewczyny 😊
I wiecie co? Mają rację 👍
Po przeczytaniu zaledwie kilku stron chcę więcej i więcej 😅



Kilka słów od autorki: 

" Książka Leczenie dobrą dietą jest efektem moich długoletnich poszukiwań w dziedzinie zdrowego odżywiania, leczenia organicznym jedzeniem i suplementami diety, nawadniania ciała oraz aktywności fizycznej.

  Nasze ciało ma dar samoleczenia pod warunkiem, że dostarczymy mu wszelkich składników odżywczych, najlepiej w odpowiedniej diecie. Kiedyś ta wiedza otworzyła moje oczy, a teraz przekazuję ją szczerze Państwu. Życzę zdrowia więc. "

Katarzyny Lewko vel. Pepsi Eliot

   "Książkę Leczenie dobrą dietą Katarzyny Lewko można by raczej nazwać podręcznikiem albo wademekum zdrowej żywności. Napisana zrozumiałym i przystępnym językiem zawiera mnóstwo informacji nie tylko o dietach, ale również o leczeniu chorób zdrowymi pokarmami z pełną pulą wartości odżywczych.
   Kiedyś całkiem przypadkowo odwiedziłem błoga prowadzonego przez Autorkę książki, badaczkę. która od wielu lat z pasją zajmuje się tematami żywienia i medycyną alternatywną. Jako lekarz jestem pełny uznania dla tych informacji medycznych. W moich praktykach kwartalnie mam około 1500 pacjentów z różnymi problemami i prawie połowie z nich nie wiadomo, jak pomóc, mając do dyspozycji jedynie konwencjonalne metody leczenia. Dlatego nieustająco poszukuję rzetelnych informacji o metodach alternatywnych. Książka o leczeniu dobrą dietą zbiera wnioski wielu badań, dzięki którym Czytelnik dostaje sporą dawkę najnowszej wiedzy umożliwiającej inne spojrzenie nie tylko na swoje zdrowie i dietę, ale również holistycznie na styl życia, a nawet światopogląd. Autorka nie narzuca w książce swojego stanowiska co do konieczności wyboru tej konkretnej, najlepszej diety prowadzącej do zdrowia i uzdrawiania. Chociaż można się domyślić, że jedzenie roślin stanowi dla niej priorytet. Osobiście skłaniam się ku diecie niskowęglowodanowej typu paleo, a ostatecznie czas pokaże, kto ma rację.
   Jako lekarz polecam książkę Leczenie dobrą dietą nie tylko Czytelnikom zainteresowanym najnowszymi informacjami o zdrowym odżywianiu, ale i lekarzom, z których większość niestety nie ma o tym pojęcia. A to właśnie zdrowa żywność powinna być naszym lekarstwem.

Lek. med. Krzysztof Polański - specjalista w dziedzinie radiologii oraz chorób wewnętrznych. Prowadzi własną praktykę lekarza rodzinnego w Dippoldiswalde oraz w Dreźnie. Poza medycyną konwencjonalną oferuje swoim pacjentom alternatywne metody leczenia z akupunkturą i tradycyjną medycyną chińską."




Lubie czytać tego typu książki?
Może coś polecacie? 😊

Optymistyczne Jedzenie -> OMLET


Każdy posiłek jest równie ważny jak śniadanie. Ale to dzięki niemu od rana mamy energię na cały dzień, poprawiamy swoją koncentrację i humor 😊 .
Idealne śniadanie według Optymistki?
O M L E T 
💕  💕  💕

Mega pożywny, mega smaczny, mega łatwy i mega szybki 🏃😃


Czereśniowo-jaglany:

✅ 2 jaja
✅ 50g płatków jaglanych
 
✅ kilka czereśni bez pestek
pół łyżeczki cukru kokosowego (lub ksylitol)
✅ olej kokosowy do smażenia 

 Ommmmm Ommmmmm ☺





Z serem cheddar i szynką parmeńską:

 ✅ 2 jaja
 ✅ 2 plasterki szynki parmeńskiej (bez tłuszczyku)
 ✅ 15g sera cheddar
 ✅ 1/4 łyżeczki oleju rzepakowego do smażenia
 ✅ sól, pieprz

Uwielbiam  💕

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czekoladowo-jaglany:

 
✅ 1 jajo
✅ 50g płatków jaglanych
✅ 25g czekoladowej odżywki białkowej (jeśli nie używasz pomiń)
✅ pół łyżeczki cukru kokosowego (lub ksylitol)
✅ olej kokosowy do smażenia

Dodatki : hulaj dusza 😉 :D
U mnie : trochę twarogu półtłustego 🍚, fitnutella ze śliwek 🍑, melon 🍈 , truskawka 🍓 , mięta 🍃




PYYYYYCHAAAAA 😋😋😋😋



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z szynką i serem:
 ✅ 2 jaja
 ✅ 20g szynki 
 ✅ 10g sera żółtego
 ✅ 20g papryki
 ✅ 1 łyżka szczypiorku
 ✅ 1/2 łyżki oleju rzepakowego 
Dodatki: pomidorki koktajlowe plus pieczywko, u mnie niezmiennie żytnie bez drożdży z kiełkami.
 

niedziela, 12 czerwca 2016

Reaktywacja bloga- z pasją nie wygrasz!

Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad powrotem...

Najpierw do żywych powrócił mój fanpage, teraz przyszła pora na reaktywację bloga☺

3...2...1... START 💕 .



Jeśli zastanawiacie się co to za baba na zdjęciach poniżej już wyjaśniam- ja .




Przez cały czas, kiedy milczałam, działo się w moim życiu. Po stracie synka przyszła okrutna choroba- depresja. Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Kompletnie straciło sens.
Życie znów skopało mi dupsko, tak dotkliwie, że przez półtora roku nie mogłam na nim usiąść... Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile osób walczyło o mnie. Ale nie o tym chcę pisać. Przynajmniej na razie. 
Wygrałam z tym kurestwem! A może bardziej odpowiednie słowo to WYGRYWAM. I tego się trzymajmy☺

Mimo wszystko nigdy nie przestałam walczyć o swoje marzenia. 
Na zająca dostałam piękny prezent w postaci dwóch kresek. Mimo wielu pobytów w szpitalu i zawirowań, dałyśmy radę! Dokładnie w dniu terminu porodu na świat przyszła Gabi 💕 . 3300g szczęścia i 57cm miłości idealnie pod choinkę ☺


Powrót do formy sprzed ciąży okazał trudniejszy się niż przypuszczałam. Przeklinałam każdą zjedzoną drożdżówkę, każdą najmniejszą kostkę czekolady. Mimo powrotu do treningów waga stała jak zaklęta, a moja frustracja z dnia na dzień rosła.
Miałam dwa wyjścia: albo zaakceptować siebie, albo wziąć się w garść i zrobić wszystko, żeby znów czuć się dobrze we własnym ciele.



Wtedy powiedziałam sobie : STOP Ogarnij się i weź się do roboty zamiast użalać się nad sobąNie wstyd Ci?! Przestań marnować czas
Tym razem nie chciałam już tracić ani jednej minuty i wracać do formy metodą prób i błędów. Pierwszy raz oddałam się w ręce profesjonalisty. 
Maciej Moja Przemiana zgodził się wziąć pod swoje skrzydła matkę karmiącą
 
I stało się...!!!!!! W marcu machina ruszyła
badania wykonane, pomiary i foty zrobione, plan żywieniowy i treningowy trafia w moje ręce.
Przetrwałam święta u rodziców, przerwałam wyjazdy i spotkania towarzyskie (ufff... 😰). Przetrwałam również chorobę x 2. Bywało ciężko, czasami nawet baaaardzo...
Chwile zwątpienia? Tak, tylko jeden jedyny raz, tuż po chorobie kiedy waga i obwody stanęły. Ale dałam radę Cholera dokonałam tego I zabrzmi to teraz nieskromnie, ale jestem z siebie dumna 💪


Efekty naszej współpracy po 8 tygodniach możecie teraz Wy ocenić
O 8kg, 10cm w pasie, 8cm w biodrach i 5cm w udach mniejsza Aneta, podobno jeszcze Wieczna Optymistka ☺☻

 
Prawda jest taka, że Maciejowi chyba nigdy nie przestanę dziękować 
Dzięki, dzięki Maciejo 😘



Teraz znów jestem z Wami 💕
Ogromnie się cieszę, że po tak długiej nieobecności są jeszcze osoby, które chcą mnie czytać na fejsie 😘😘😘
Bardzo Wam dziękuję 👍💙💚💛💜👍

Być może i tutaj kilka osób zechce mnie odwiedzać ☺

Z każdym tygodniem podnoszę sobie poprzeczkę coraz wyżej 🔝.
Teraz robię rzeczy, o których wcześniej nawet bałabym się pomyśleć 😜
Jestem nakręcona maksymalnie


Nie trudno zauważyć, że od publikacji mojej przemiany minęły kolejne tygodnie. Jest mnie jeszcze mniej ☺

Od marca straciłam :
✅  waga 9,6 kg
  pas 14,5 cm
  biodra 10,5 cm
✅  udo 7,5 cm



Moja redukcja dobiega końca... 
Jeżeli jesteście ciekawi mojej dalszej przemiany, zaglądajcie ☺


Pozdrawiam Aneta. 


niedziela, 21 grudnia 2014

Hoł! Hoł! Hoł! Święta widziane kaprawym okiem OPTYMISTKI ;) Czyli Mery, mery everybody :)


Chyba nie myśleliście, że przepadłam na wieki i nie złożę Wam życzeń :) Nie miałabym sumienia...
Dlatego już dziś, zanim będę w rozjazdach życzę Wam cudownych Świąt Bożego Narodzenia.

piątek, 19 września 2014

A po bieganiu... buziak w spocone czółko.

Cały dzień się zastanawiałam: Kto dziś zakosił słoneczko, a w zamian zostawił deszczowe chmury ;) ?!
Nie luuuubię tego :/ Marudziłam, przeklinałam i niemalże wąwóz wydeptałam między kanapą a oknem, żeby sprawdzić, czy przypadkiem właśnie teraz nie przestało padać. Ale gdzie tam! Wściekłą jak osa przebrałam się w strój biegowy, no może prawie biegowy ;) , bo na bieg w kaloszach jeszcze się nie odważyłam :P
Poszłam na spacer. Oczywiście nadal wierząc, że pewnie zaraz wrócę do domu zmienić buty :)





Przewietrzyłam głowę, pooddychałam świeżym powietrzem (no powiedzmy ;) ) i ...
w jednej chwili, kiedy zobaczyłam balkon pasjonata kwiatów zrozumiałam, że przecież mojej pasji żaden deszcz nie straszny :) Baaa.... Dawniej biegałam w deszczu i nawet przez chwilę nie byłam wkurzona, że kapie mi na głowę. Tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Wiem, wiem... Nerwus ze mnie... Taki lajf ostatnimi czasy...

niedziela, 10 sierpnia 2014

Zawieszenie bloga, fp...

Kochane Moje Fit-Mamusie ♥ i Fit-Fajterki ♥
Jeśli śledziłyście mój fp, to wiecie, że jakiś czas temu zawiesiłam moją aktywność na fanpage z przyczym osobistych :/
Dziś zawieszam działalność na blogu (mimo, że już od dłuższego czasu się nie udzielam).

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Naleśniki owsiankowe ♥

Dzień doberro po drugiej stronie mocy
Wielką kucharą nie byłam, nie jestem, i raczej nie będę . Ale magikiem bywam .
I nie ukrywam, że wczoraj zaskoczyłyście mnie na FWO (klik-> dla tych, którzy nie wiedzą o co kaman ) prosząc o przepis na moje eksperymentalne naleśniki


Na moim śniadaniowym talerzu, a później w brzuchu króluje owsianka i nie bez powodu nazywana królewską

wtorek, 27 maja 2014

Zielony eksperyment: makaron razowy z pulpetami w groszkowym sosie.

Bez kabla jak bez ręki :D Już jest! Więc i post gotowy  
Dla niewtajemniczonych, którzy nie byli dziś u mnie na fp już wyjaśniam- zakręcona baba chciała się pochwalić swoim eksperymentem groszkowym, ale kabla z domu nie zabrała, żeby zgrać zdjęcia

Skąd wziął się pomysł na groszek w roli głównej?

Otóż na gwałt potrzebowałam opróżnić zamrażalnik na rzecz pysznych domowych lodów:

(tym razem 100% arbuza)

sobota, 10 maja 2014

Mój pierwszy raz... TRENING NORDIC WALKING.

Na ten trening czekałam właściwie już od momentu, kiedy w głowie urodził się pomysł, że mam ochotę spróbować czegoś nowego w moich ciążowych treningach- nordic walking, o którym możecie poczytać tutaj. Kijki kupione, czekałam tylko aż mama przywiezie je do Poznania (kijkuje od dawna, więc poprosiłam ją o wybór odpowiednich :) ). Kiedy wpadły w moje ręce od razu poszłyśmy w pierwsza wspólna trasę :)


Pierwsze kroki poczynione! Szkoda, że nie widziałyście moich nieskoordynowanych ruchów :D Nie mogłam opanować śmiechu, szczególnie wtedy, gdy potykałam się o własne nogi i kilki :D .

wtorek, 6 maja 2014

Zamiast marudzić TRENUJĘ!!! ...bo ciąża to nie choroba... #plan treningowy w drugim trymestrze ciąży.

Być może niektóre z Was, w mojej sytuacji, już dawno położyłyby się na kanapie i czekały na poród.
Nie ja. Bez swojej pasji stałabym się zrzędliwą, uszczypliwą, nieszczęśliwą babą w ciąży.
Zamiast narzekać na swoje niedoskonałości robię trening, staram się zdrowo odżywiać. Walczę!
Walczę z głową, ponieważ w moim przypadku 110% każdego dnia nie ma racji bytu. Mogę dźwigać zaledwie 20% obciążenia sprzed ciąży, kontrolować puls, by nie przekraczał 140 uderzeń na minutę. Nie mogę biegać, nie mogę skopać sobie tyłka porządnym treningiem (nad czym ubolewam). Ale szukam złotego środka, by po wyjątkowych 9 miesiącach być z siebie cholernie dumna.

O swoich treningach

niedziela, 4 maja 2014

SMOOTHIE, czyli moja miłość potreningowa: # malinowo-bananowe, # truskawkowe-bananowe, # arbuzowo-bananowe

Moja miłość do owoców nie zna granic, dlatego kiedy zacznie się sezon na owoce, ogarnie mnie pełne szaleństwo (jestem tego pewna ).
W poprzednim sezonie kombinowałam na wszelkie sposoby, postaram się poszukać moich fot w komie i wrzucić kolejne propozycje, tymczasem dziś pokażę Wam moje dzisiejsze różowe kombinacje .

"Smoothie to zmiksowany i schłodzony napój na bazie owoców, o gęstej i kremowej konsystencji.
Najczęściej przygotowuje się je miksując świeże owoce lub gotowe produkty typu smoothie z lodem aż do uzyskania gładkości. Dopuszcza się także dodawanie innych składników: syropów smakowych, jogurtów, mleka, miodu itp."

Możliwości jest znacznie więcej, wszystko zależy od naszej kreatywności. Najczęściej owoce miksuję z jogurtem naturalnym, mlekiem, dodając siemię lniane, płatki owsiane, miód (w zależności od rodzaju owoców). Ale równie dobrze możemy zrobić taki koktajl witaminowy/shake proteinowy na bazie kefiru, maślanki, chudego twarogu, ryżu. Niektórzy nawet dodają surowe jaja (nie próbowałam i raczej na taką wersję się nie pokuszę, tym bardziej teraz, kiedy surowe jaja są dla mnie produktem zakazanym).

Taki posiłek idealnie sprawdza się po treningu (dostarcza nam białko, tłuszcz i węglowodany), na śniadanie lub do wypicia między posiłkami.

Dzieciaki je uwielbiają



Smoothie malinowo-bananowe:

  garść malin świeżych lub mrożonych, ( idealnie oczyszczają z niestrawione resztki pokarmowe, maleńkie pestki pomogą pozbyć się trucizn z organizmu, maliny dodają energii i poprawiają samopoczucie )
  mały banan (jeden z najbardziej energetycznych owoców. Ma do 20% cukrów i tryptofan – aminokwas, który przekształca się w serotoninę odpowiedzialną m.in. za dobre samopoczucie )
  3 łyżki jogurtu naturalnego (najlepiej z mleka pasteryzowanego)
  1/4 szklanki mleka
  1 łyżka miodu (energia w czystej postaci )



Smoothie truskawkowo-bananowe:
  kilka truskawek świeżych lub mrożonych (zawierają enzymy, które spalają tłuszcz i przygotowują do organizm do trawienia, nawilżają i odżywiają skórę)
  1 mały banan
  3 łyżki jogurtu naturalnego
  1/4 szklanki mleka



Smoothie arbuzowo-bananowe:
  kilka kawałków arbuza (to prawda, ze posiada wysoki indeks glikemiczny, ale w połączeniu z białkiem, tłuszczem (jogurt) lub węglowodanami (płatki owsiane) znacznie obniża jego IG, sok z arbuza wypity po treningu może złagodzić zakwasy )

  1 mały banan
  3 łyżki jogurtu naturalnego
  1/4 szklanki mleka







 Nie pozostaje nic innego jak trenować i pić ☺


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

JAK SKUTECZNIE ZMOTYWOWAĆ SIĘ DO TRENINGÓW?

Która z nas nie chciałaby wyglądać jak milion dolców ?!
Przychodzi moment, kiedy już nie możesz patrzeć na siebie w lustrze, a Twoje ubrania jakimś cudem stały się o 1-2 rozmiary mniejsze. Zapada decyzja: "Biorę się za siebie!". Motywacja sięga zenitu.
Zmieniasz tryb odżywiania, zaczynasz trenować...i nagle coś w Tobie pęka. Coraz częściej odkładasz trening na później, na jutro, szukasz wymówek, zniechęcona trudami rezygnujesz...
Co zrobić, aby uniknąć takiej sytuacji? Jest kilka zasad, o których nie powinniśmy zapominać :)



ZMIERZAJ DO CELU MAŁYMI KROKAMI
Zanim przystąpimy do treningów powinniśmy uświadomić sobie, że każda minuta ćwiczeń, każda seria jest ogromnie ważna i zbliża nas do osiągnięcia celu. Kluczem do sukcesu jest systematyczność. To ona wyrabia w nas nawyk, który po pewnym czasie stanie się dla organizmu zupełnie czymś naturalnym. Wtedy już nie będziemy musiały zmuszać się do ćwiczeń, bo po prostu staną się dla nas przyjemnością :)
Jak wiadomo nasz organizm nie lubi drastycznych i nagłych metod wymuszania na nim czegokolwiek, dlatego warto zacząć powoli , by ciało wprowadzić w rytm. Pamiętajcie- wszystko małą łyżeczką :) . Za jakiś czas samo będzie się domagało ruchu :)


NASTAW SIĘ OPTYMISTYCZNIE, ALE MYŚL REALISTYCZNIE
Kolejnym kluczem do sukcesu jest wiara w siebie. jednak na początku nie możemy sobie stawiać zadań niemożliwych do wykonania lub celów bardzo trudnych do osiągnięcia, co może doprowadzić do frustracji i zniechęcenia do treningów. Ale cel tez nie może być zbyt łatwy. Dlatego musimy dokładnie przeanalizować czego oczekujemy, w przeciwnym wypadku będzie zupełnie nieskuteczny.

WYZNACZAJ SOBIE CELE POŚREDNIE
Łatwiej jest wierzyć, że osiągniemy wymarzony cel, gdy widzimy efekty naszej codziennej pracy. Dlatego powinniśmy wyznaczać sobie cele na miarę własnych możliwości, które uświadamiają nam, że z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej!


By uniknąć przedwczesnego zniechęcenia, osoby, które chcą spalić zbędna tkankę tłuszczową muszą pamiętać, że nie zawsze waga potrafi obiektywnie pokazać efekty naszej pracy. Tkanka tłuszczowa ma większa objętość niż tkanka mięśniowa, dlatego głównie powinniśmy mierzyć obwody swojego ciała. Jeżeli waga spada nieznacznie, ale dawne ubrania robią się luźniejsze, to znak, że efekty treningów i diety są prawidłowe. Nasze mięśnie nabierają siły, kształtu i masy, a niechciane fałdki tłuszczu zanikają.



DOKUMENTUJ EFEKTY SWOJEJ PRACY
Jednym z największych motywatorów jest dokumentacja fotograficzna w momencie kiedy zaczynamy przygodę z fitnessem oraz wcześniej wspomniane przeze mnie mierzenie swoich obwodów. O wiele łatwiej będzie dostrzec nam różnicę w naszym wyglądzie. Kiedy tracisz zapał każda z nas powinna wracać do tych zdjęć i przypomnieć sobie z jakiego miejsca wystartowałyśmy i jak cholernie dobrą prace wykonałyśmy. Przed każdym treningiem wyobraź sobie sylwetkę do jakiej dążysz, formę jaką chciałabyś mieć i reakcje otoczenia na odmienioną i kwitnącą, nowa, lepsza wersję siebie :)


PIELĘGNUJ SWOJA EDYCJĘ LIMITOWANĄ
Zdjęcia fit-babek mają nas inspirować, ale pod zadnym pozorem nie powinny spędzać nam snu z powiek. Nie porównujmy się do innych, przecież każda z nas jest inna, ma inny tryb życia, inną budowę, inne treningi, inne cele, startujemy z innego miejsca. Nie bądźmy dla siebie zbyt surowe, starajmy się skupiać na atutach nie ma kompleksach.





Życie jest zbyt krótkie, by wiecznie marudzić! Jeśli nie jesteśmy z czegoś zadowolone czas najwyższy to zmienić.
Nie zapominajcie, że nie ma brzydkich kobiet są tylko te, które nie potrafią dostrzec w sobie piękna i cieszyć się małymi rzeczami.



 Jeśli jeszcze nie zaczęłaś (ale nie bez powodu jesteś u mnie na blogu) i potrzebujesz kilku moich wskazówek treningowych odsyłam Cię do lektury mojego poprzedniego postu :) 
TRENING DLA POCZĄTKUJĄCYCH, czyli jak, kiedy, gdzie i z kim zaczęłam ćwiczyć :)
 

Czy wiesz, że...
Ja trzymam all the time <3 Dlatego mam takie silne rączki ;)


Pamiętaj!


Nie poddawaj się!
... przecież razem zmierzamy na szczyt!



Aktywni w tej chwili :)