niedziela, 12 czerwca 2016

Reaktywacja bloga- z pasją nie wygrasz!

Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad powrotem...

Najpierw do żywych powrócił mój fanpage, teraz przyszła pora na reaktywację bloga☺

3...2...1... START 💕 .



Jeśli zastanawiacie się co to za baba na zdjęciach poniżej już wyjaśniam- ja .




Przez cały czas, kiedy milczałam, działo się w moim życiu. Po stracie synka przyszła okrutna choroba- depresja. Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Kompletnie straciło sens.
Życie znów skopało mi dupsko, tak dotkliwie, że przez półtora roku nie mogłam na nim usiąść... Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile osób walczyło o mnie. Ale nie o tym chcę pisać. Przynajmniej na razie. 
Wygrałam z tym kurestwem! A może bardziej odpowiednie słowo to WYGRYWAM. I tego się trzymajmy☺

Mimo wszystko nigdy nie przestałam walczyć o swoje marzenia. 
Na zająca dostałam piękny prezent w postaci dwóch kresek. Mimo wielu pobytów w szpitalu i zawirowań, dałyśmy radę! Dokładnie w dniu terminu porodu na świat przyszła Gabi 💕 . 3300g szczęścia i 57cm miłości idealnie pod choinkę ☺


Powrót do formy sprzed ciąży okazał trudniejszy się niż przypuszczałam. Przeklinałam każdą zjedzoną drożdżówkę, każdą najmniejszą kostkę czekolady. Mimo powrotu do treningów waga stała jak zaklęta, a moja frustracja z dnia na dzień rosła.
Miałam dwa wyjścia: albo zaakceptować siebie, albo wziąć się w garść i zrobić wszystko, żeby znów czuć się dobrze we własnym ciele.



Wtedy powiedziałam sobie : STOP Ogarnij się i weź się do roboty zamiast użalać się nad sobąNie wstyd Ci?! Przestań marnować czas
Tym razem nie chciałam już tracić ani jednej minuty i wracać do formy metodą prób i błędów. Pierwszy raz oddałam się w ręce profesjonalisty. 
Maciej Moja Przemiana zgodził się wziąć pod swoje skrzydła matkę karmiącą
 
I stało się...!!!!!! W marcu machina ruszyła
badania wykonane, pomiary i foty zrobione, plan żywieniowy i treningowy trafia w moje ręce.
Przetrwałam święta u rodziców, przerwałam wyjazdy i spotkania towarzyskie (ufff... 😰). Przetrwałam również chorobę x 2. Bywało ciężko, czasami nawet baaaardzo...
Chwile zwątpienia? Tak, tylko jeden jedyny raz, tuż po chorobie kiedy waga i obwody stanęły. Ale dałam radę Cholera dokonałam tego I zabrzmi to teraz nieskromnie, ale jestem z siebie dumna 💪


Efekty naszej współpracy po 8 tygodniach możecie teraz Wy ocenić
O 8kg, 10cm w pasie, 8cm w biodrach i 5cm w udach mniejsza Aneta, podobno jeszcze Wieczna Optymistka ☺☻

 
Prawda jest taka, że Maciejowi chyba nigdy nie przestanę dziękować 
Dzięki, dzięki Maciejo 😘



Teraz znów jestem z Wami 💕
Ogromnie się cieszę, że po tak długiej nieobecności są jeszcze osoby, które chcą mnie czytać na fejsie 😘😘😘
Bardzo Wam dziękuję 👍💙💚💛💜👍

Być może i tutaj kilka osób zechce mnie odwiedzać ☺

Z każdym tygodniem podnoszę sobie poprzeczkę coraz wyżej 🔝.
Teraz robię rzeczy, o których wcześniej nawet bałabym się pomyśleć 😜
Jestem nakręcona maksymalnie


Nie trudno zauważyć, że od publikacji mojej przemiany minęły kolejne tygodnie. Jest mnie jeszcze mniej ☺

Od marca straciłam :
✅  waga 9,6 kg
  pas 14,5 cm
  biodra 10,5 cm
✅  udo 7,5 cm



Moja redukcja dobiega końca... 
Jeżeli jesteście ciekawi mojej dalszej przemiany, zaglądajcie ☺


Pozdrawiam Aneta. 


2 komentarze:

  1. o damm! kobieto,ale zrobilaś metamorfoze. piknie!!!!

    Przypominasz mi moją koleżankę, z wyglądu i energii jaką posiadasz. taka...wariatka pozytywna ;)

    Często zaglądałam tutaj,ale długo milczałaś, dużo pewnie miałaś problemów, poprzednia ciąża i kolejna zakończona szczęściem...fajnie,że wróciłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga <3 Dziękuję :)
      Wow! Fajnie, że fajnie się z kimś kojarzę :D
      Dokładnie tak, w poprzedniej ciąży musiałam prowadzić oszczędny tryb życia, kto by chciał o tym czytać ;) :D
      Całuję Cię :*

      Usuń

Czekam na Twój komentarz :)

Aktywni w tej chwili :)