wtorek, 11 marca 2014

Usunięcie fan page VS. ciężki trening cierpliwości niczym lizanie cukierka przez papierek...

Od jakiegoś czasu w moim życiu wiele się dzieje, choć niewiele o tym mówię na fejsie...
Między dzieleniem się pasją i moimi upodobaniami, a prywatą istnieje cienka granica, którą bardzo łatwo można przekroczyć. Dlatego pewne moje wypociny są tylko tutaj <3 .Takie moje prywatne miejsce, które może każdy odwiedzić pod warunkiem, że pofatyguje się i sam zajrzy na mój blog, bo przekierowania przez fp nie będzie :P

Kilka miesięcy temu dojrzałam do decyzji, by spełnić swoje kolejne marzenie.
Podjęłam osobiste wyzwanie bez nominacji kolejnych osób ( niektóre osoby chętnie pociągnęłabym za sobą, gdybym miała taką moc :) )
I wtedy zaczęła się konfrontacja z rzeczywistością, obleciał mnie strach czy podołam...

Niestety w tym czasie fejs nie był zbyt przyjazny, gdzie tylko się nie obróciłam i kliknęłam tam plucie jadem, mnóstwo fałszywych informacji, pustych motywacji bez słowa komentarza. W pewnym momencie miałam wrażenie, że uczestniczę w fitnessowym wyścigu szczurów: licytacja kto więcej, częściej i dłużej ćwiczy, kto więcej dźwiga, kto dalej i szybciej biegnie, kto ma więcej lajków, kto jest debeściakiem... o "dietach", liczeniu kalorii, ważeniu produktów już nie wspomnę. Specjalistów jak mrówków, hejterów od cholery. Myślałam, że zwariuję! Zaczęłam analizować o co w tym wszystkim chodzi? I szczerze Wam powiem, że przestałam ogarniać tę sytuację. Wtedy grubo zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem usuniecie fan page'a nie będzie najlepszym wyjściem. Poważnie! Pomyślałam czy nie rzucić tego wszystkiego i w spokoju, oddając się pasji skupić się tylko na blogu. Za każdym razem kiedy odpalałam kompa oczy wyskakiwały mi z orbit. Z czym ja do ludzi? Ćwiczę w domu, biegam dla frajdy, nie dla km-ów; staram się zdrowo odżywiać, ale nie daje się zwariować. Bicie rekordów nie leży w mojej naturze, a może powinno... Nie! Nie byłabym sobą, wolałam odsunąć się od tego, niż udawać kogoś kim nie jestem.
Drugim powodem, ale tym najważniejszym był fakt, że dowiedziałam się, że jestem w ciąży <3
I właśnie spełnienie tego marzenia kosztuje mnie wielu wyrzeczeń, które są dla mnie nie lada wyzwaniem.
Moja motywacja do treningów wcale nie była mniejsza, tylko pojawiło się pytanie, czy nadal będę w stanie motywować inne osoby do ruszenia tyłków z kanapy. Baba w ciąży będzie zachęcała do treningów siłowych, biegania kiedy sama musi zrezygnować z wielu form aktywności? Kupy się nie trzyma...
Dałam sobie na wstrzymanie. Zrobiłam reset od kompa. Polecam każdemu.
W międzyczasie odpowiedziałam sobie na kilka ważnych pytań, które postawiłam również w momencie, kiedy zapadła decyzja o stworzeniu fp. Ku mojemu zdziwieniu pomogło :) Alarm odwołany, ale wyciągnęłam wnioski. Nigdy nie zależało mi na popularności, kolekcjonowaniu lajków, pchanie się na siłę, żeby zostać tylko zauważonym, a moje 2098 polubień na fejsbuku jest moim ogromnym sukcesem, wyklikanym na zajechanej już klawiaturze :D .W moim przekonaniu utwierdziły mnie 2 maile, które dostałam tego samego dnia, po prostu z podziękowaniem za to, że jestem. Nie zdawałam sobie sprawy, że zwykła babka nadal może motywować, mimo, że o swoich treningach niewiele mówiła. Niestety w tej kwestii niewiele się zmieni, ponieważ od ponad dwóch tygodni treningi są jedynie marzeniem. Z racji zagrożonej ciąży w grę wchodzą tylko i wyłącznie spacery. Uwierzcie mi, że nakaz siedzenia na dupie bywa bardziej wyczerpujące niż niejeden morderczy trening.
Jest już lepiej, a fit-bobo <3 ma się dobrze :) . Dla naszego bezpieczeństwa jeszcze przez minimum 4 tygodnie jestem zmuszona prowadzić baaaaaaaaaardzo oszczędny tryb życia, a co za tym idzie każdego dnia mam ciężki trening cierpliwości.

Przede mną wielki sprawdzian, czy to co robię nadal będzie miało sens i jak inni będą mnie postrzegać. Moja motywacja jest tak wielka, że marzę tylko by wsiąść na mój rower stacjonarny i zrobić mega porządny trening nóg i pośladków. Motywowanie innych w tej sytuacji jest jak lizanie cukierka przez papierek...
Ale mogę Wam obiecać, że nie zwijam zabawek i nie mam zamiaru przenosić się do innej piaskownicy. Teraz usiadłam sobie z boku na deseczce, czytam książkę i kątem oka obserwuję jak inni się bawią, grożę palcem jeśli ktoś sypie piachem w oczy ;)
Już za jakiś czas razem będziemy lepić piękne fit-baby (te z brzuszynką również :) ).




14 komentarzy:

  1. Dobrze, że zostajesz i że fit bobo będzie z nami :-)
    Tak sobie myślałam kiedyś, że jakbym zaszła w ciąże to mój blog zyskałby zupełnie inne światło i brzmienie. Opisywałabym jak wygląda fit ciąża :-) Nie chodzi mi o treningi, ale właśnie o to co można robić w czasie ciąży i nie zwariować :-) co jeść, jaką aktywność wybrać. Bardzo bym chciała byś to opisywała. Szczególnie, że ja już mam 31 lat, więc ciekawi mnie to wszystko.
    Ja juz Tobie gratulowałam kilka tygodni temu :D ale jeszcze raz - bardzo się cieszę z Twojego szczęścia- niech fit bobo rośnie jak na drożdżach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnes jeszcze raz bardzo Ci dziękuję <3
      W tym momencie dodałaś mi skrzydeł :) Obawiałam się, że zasypię Was postami ciążowymi, ale skoro choć jedna osoba będzie to czytała z zainteresowaniem to już dziś mogę Ci obiecać, że będę dzieliła się swoją wiedzą z pierwszej i drugiej ciąży :)

      Usuń
    2. Dziel się dziel :D Jestem tego wszystkiego ogromnie ciekawa :-)

      Usuń
  2. Moja Kochana Sis i Fasolka <3, co ja tobie moge powiedziec... jestes fantastyczna kobieta i gdybys zniknela z jakiejkolwiek plaszczyzny mojego zycia, to nic juz nie byloby takie samo... Zabraniam!!! A jak Ci jeszcze raz przyjdzie do glowy taka mysl, to zarzadze strajk :D. Pewnie kiedys kazda z nas, a przynajmniej wiekszosc, fitblogerek, bedzie musiala sie zmierzyc z takim wyzwaniem, no i to juz bedzie wyzwanie nie lada, nieporownywalne do minuty biegu :D. Ale masz nas, silna grupe wsparcia, Druzyne A, ktora mocno trzyma kciukasy, pamietaj <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alis czy ty wiesz co narobiłaś? Łzy lecą jak grochy :D Wyjdzie na to, że hormony zrobiły sobie niezła imprezkę ;)
      Dziękuję Sis <3 Takie wsparcie to skarb <3

      Usuń
  3. Ja wiem, że znowu napiszę to samo i że będę się powtarzać... ale co innego mogę Ci napisać? Jesteś silną Kobietką, od początku to czułam, dlatego Ty jako pierwsza przywołałaś mnie jakimś dziwnym syrenim śpiewem na fp i od razu wiedziałam, że chcę Cię poznać :) Pamiętasz jak pisałyśmy o kaloszach z Tchibo? ;) To były nasze pierwsze bliższe momenty, potem cała lawina informacji, spotkanie w Poznaniu i nasza piękna korespondencja z Fantastyczną Czwórką <3 Kochanusiu, mimo że nigdy nie byłam i prawdopodobnie nie będę w Twojej sytuacji, jestem w stanie zrozumieć co czujesz i przez co przechodzisz. To lizanie cukierka przez papierek to dla Ciebie kolejna szkoła charakteru, bo oprócz tego że musisz uważać na siebie i FIT-Fasolkę, to jeszcze chcesz nadal pomagać innym. I to moja droga są JAJA. Jesteś Babeczką z jajami, jesteś niezłomna, jesteś silna i uparta i taka bądź zawsze! I nigdy się nie zmieniaj <3 Dasz radę ze wszystkim, ja też mocno trzymam kciuki, żeby na blogu zrobiło się bardziej Fasolkowo, przecież są miliony Kobietek, które na to czekają! Życie nie jest nigdy constans a najlepszą metodą (tak myślę) jest branie tego, co przynosi i przekuwanie w coś dobrego :) Działaj, bądź cierpliwa i nigdy, przenigdy nie znikaj, zabraniam!!! Bez Ciebie to już nie byłoby to samo :( Kocham bardzo mocno i zawsze jestem <3 Będzie dobrze :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana dziękuję z całego serducha <3 :'(
      To właśnie Twoje słowa cięgle miałam i mam w głowie, że powinnam korzystać z tego co przynosi mi los :) Obiecuję, nie zniknę.
      Wiesz, ze ostatnio myślałam o tym jak pisałyśmy o kaloszach? To niesamowite, że teraz o tym wspominasz ^_^
      Dziękuję Bogu, że mnie mnie znalazłaś, że mogłam poznać Cie osobiście i jesteś w moim życiu każdego dnia ! Kocham Cie jak siostrę, której nigdy nie miałam, a teraz nawet mam trzy <3 <3 <3

      Usuń
    2. <3 <3 <3 Palec Boży kochana, nic innego nam pomógł ;) Lowju Siostro, której nigdy nie miałam :) :-*

      Usuń
  4. Zauważyłam Twój brak na Facebooku! Świat pędzi jak szalony, więc do tego wpisu dotarłam tam późno, wybacz kochana! <3
    I nie odpuszczaj proszę! Fit fanpejdży na facebooku jest od zarąbania, ale pozytywnych, szczerych i dobrych ludzi, którzy by za nimi stali jest jak na lekarstwo. Ty jesteś tą cudowną osobą, światełkiem i polubiłam Ci od pierwszego wejrzenia. Serio - zobaczyłam Cię i myślę - to na bank jest Wieczka Optymistka ;) Karolina też tak myśli.

    I gratuluję dzieciątka. Jeśli odziedziczy choć ułamek z Twojego charakteru będzie drugim (zaraz po Tobie) najbardziej pozytywnym człowiekiem świata ;)

    ŚCISKAM CIĘ MOCNO! <3

    Ps. Gdybyś czegoś potrzebowała, piszże do mnie! :* Nie zapominaj, że mieszkamy po sąsiedzku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyczułaś mnie ponownie ^_^ A analiza na fit-spotkaniu mnie zaskoczyłyście :D
      I kto by pomyślał, że miałam wszystko wymalowane na twarzy ;)
      Teraz już wiem, że nie mogę odpuścić, przecież mam Was <3
      Dziękuję z całego serducha <3 nie ściskaj zbyt mocno, bo mi się uleje ;) :P

      Ps. Umówimy się wiosna na spacerros, ok?

      Usuń
    2. Ja się z Tobą umówię na wszystko co chcesz! Na randkę też :D <3 Niech no tylko przestanie wiać! :) Tulę na tyle, ile mogę, coby się nie ulało :D

      Usuń
    3. Propozycja randkowa mnie przekonała <3 Tluę i całuję :*

      Usuń

Czekam na Twój komentarz :)

Aktywni w tej chwili :)